Rzadko bywam latem na sopockim Monciaku czy na molo. Powód jest prosty - tłumy i ceny. Nawet człowiek przysiąść na jakimś "pifku" czy innym kebabie nie może, bo nie ma gdzie. Różne "cudaki" można na Monciaku spotkać. Jest i pszczółka Maja puszczająca bańki mydlane, jest i "gostek" który cały czas stoi na głowie, jest mim i jakis tam duch czy upiór... Jednym słowem "atrakcje wielkiego kurortu"...
A ludzi zawsze pełno...
Widzę,że Sopot to taki morski odpowiednik Zakopanego.Tłoczno jak na Krupówkach...
OdpowiedzUsuń